Po mieście Wiedeń
- DST 25.03km
- Czas 01:22
- VAVG 18.31km/h
- VMAX 36.50km/h
- Temperatura 9.0°C
- Podjazdy 143m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Wienerwald szosowo
Zacny wiatr NWW. Raz pomagał, raz przeszkadzał. Sztos pogoda, ale wyraźnie zamierza się popsuć. Cirrusy gęstnieją od zachodu.
No i ładnie tu :-)
- DST 112.55km
- Czas 04:33
- VAVG 24.74km/h
- VMAX 51.32km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 1196m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Happy Minutes
Pierwszy raz w tym roku, bo za dużo wypadów dotychczas było :D
Stała trasa, słaby wiatr W.
Stała trasa, słaby wiatr W.
- DST 26.22km
- Czas 01:10
- VAVG 22.47km/h
- VMAX 60.95km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 641m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście Wiedeń
- DST 18.83km
- Czas 00:59
- VAVG 19.15km/h
- VMAX 33.50km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 102m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Po miastach Budapeszt i Wiedeń
A pomiędzy tymiż niestety tym razem pociąg.
- DST 32.77km
- Czas 01:53
- VAVG 17.40km/h
- VMAX 27.81km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 92m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Służbowo do Budy, dz. 2
Gyor - Tata - Budakeszi - Budapest. Zakakująco pagórkowata pod koniec. Niby było na profilu, ale nie spodziewałem się, że trochę da mi w kość :)
Dzś solidny wiatr SW, przeszkadzał mocno. Ale sztos pogoda, zjarałem się :) No, ale wreszcie jakoś po godz. 17 dotarłem z tarczą do Budapesztu.
Parlament
Wzgórze, ale nie Gellerta ;-)
Most łańcuchowy. Na szczęście nie reagował ;-)
Dotarłem więc na czas, a jak wiadomo, każdy sukces ma wielu ojców :-)
Dzś solidny wiatr SW, przeszkadzał mocno. Ale sztos pogoda, zjarałem się :) No, ale wreszcie jakoś po godz. 17 dotarłem z tarczą do Budapesztu.
Parlament
Wzgórze, ale nie Gellerta ;-)
Most łańcuchowy. Na szczęście nie reagował ;-)
Dotarłem więc na czas, a jak wiadomo, każdy sukces ma wielu ojców :-)
- DST 126.29km
- Czas 06:05
- VAVG 20.76km/h
- VMAX 58.10km/h
- Temperatura 32.0°C
- Podjazdy 1246m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Służbowo do Budy, dz. 1
W poniedziałek rano muszę być w Budapeszcie. Miałem już kupiony bilet, ale wczoraj mnie olśniło, że pogoda sztos i bez sensu jeździć rowerem w weekend po okolicy, a w poniedziałek rano na pociąg. Czemuż by nie połączyć przyjemnego z obowiązkowym? :-)
Więc dziś, przy lekkim południowym wietrze (trochę przeszkadzał) i w nieomal upale:
Wien - Bruck - Parndorf - Mosonmagyarovar - Gyor.
Węgierskie drogi nadal słabiutkie. Mnóstwo zakazów, trąbią, a ścieżka obok skacze wokół drogi i ma słabiutką nawierzchnię. Klasyka.
Mazowsze zwieńczone Raxalpą
Lepiej tydzień później niż wcale!
Pod Billą nie było ławki, więc usiadłem na ziemi :-P
Gyor
Więc dziś, przy lekkim południowym wietrze (trochę przeszkadzał) i w nieomal upale:
Wien - Bruck - Parndorf - Mosonmagyarovar - Gyor.
Węgierskie drogi nadal słabiutkie. Mnóstwo zakazów, trąbią, a ścieżka obok skacze wokół drogi i ma słabiutką nawierzchnię. Klasyka.
Mazowsze zwieńczone Raxalpą
Lepiej tydzień później niż wcale!
Pod Billą nie było ławki, więc usiadłem na ziemi :-P
Gyor
- DST 143.58km
- Teren 0.30km
- Czas 06:04
- VAVG 23.67km/h
- VMAX 48.36km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 313m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście Wiedeń
- DST 20.06km
- Czas 01:02
- VAVG 19.41km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 97m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście Wiedeń
- DST 11.03km
- Czas 00:39
- VAVG 16.97km/h
- VMAX 28.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 73m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Alpejska Wielkanoc, dz. 4
Całą noc wiało jak gupie i od rana też, aż ledwo zwinąłem namiot! Ale poza tym pogoda ładna, a wiatr wydaje się sprzyjać, więc ruszam lekko przed 9. Z powodu braku śladu po zmianie trasy nawiguję etapami, a i tak dżipies proponuje mi takie warianty, że się chce płakać. Na szczęście we wsiach i miasteczkach nie tak trudno trafić na główną (bo Garmin bardzo chce bocznymi, najlepiej kurwaszutrami!), a ogólny kierunek w Garminie widać.
Dzień o dziwo dość wymagający, może to już zmęczenie, ale jednak 3 przełączki i kilka mniejszych czech czuć w nóżkach. Na szczęście wiatr z grubsza pomaga, choć jak czasem zakołuje i zawieje z boku czy w ryj, to aż rzuca rowerem.
Końcówka winną trasą przez Zły Wrocław (Bad Voeslau) i Baden, a potem długo przez miasto. To akurat mało fajne, ale nie chciało mi się dokładać dziś więcej podjazdów i omijać miasta od zachodu. Pod koniec trasy (godz. 14) bardzo spada widoczność, może na 1,5 km coś widać z góry, ale o dziwo nic z tego nie wynika. Do końca dnia tylko wieje, ale nie pada. A, no i na dole upał. Nie kłamię, że 30 stopni. Formalnie w cieniu 25, ale ja nie jechałem w cieniu :p
Ogólnie wypad bardzo udany. Głównie ze względu na pogodę. Naprawdę, pod lub wręcz dobrze ponad 20 stopni o tej porze roku w Alpach to coś niesamowitego! Szkoda, że pył znad Sahary mocno pogorszył widoczność, bo widoki jak zwykle bike'owe.
Łącznie 406,26 km
Łącznie 4 583 m podjazdów
Średnio 1 128 m/100 km.
Bardzo spokojnie jak na Alpy, no ale tak miało być. Raz że forma o tej porze roku zerowa i chciałem się rozjeździć, a nie zarżnąć, a dwa że na wysokich przełęczach obawiałem się śniegu. Sądząc po pogodzie prawdopodobnie niesłusznie, ale kto wie...
Ale bardzo się cieszę, że wreszcie pełnoskalowy wielkanocny wypad doszedł do skutku, bo w poprzednich latach pogoda absolutnie nie pozwalała poszaleć (co mi nie przeszkodziło próbować ;)
Dzień o dziwo dość wymagający, może to już zmęczenie, ale jednak 3 przełączki i kilka mniejszych czech czuć w nóżkach. Na szczęście wiatr z grubsza pomaga, choć jak czasem zakołuje i zawieje z boku czy w ryj, to aż rzuca rowerem.
Końcówka winną trasą przez Zły Wrocław (Bad Voeslau) i Baden, a potem długo przez miasto. To akurat mało fajne, ale nie chciało mi się dokładać dziś więcej podjazdów i omijać miasta od zachodu. Pod koniec trasy (godz. 14) bardzo spada widoczność, może na 1,5 km coś widać z góry, ale o dziwo nic z tego nie wynika. Do końca dnia tylko wieje, ale nie pada. A, no i na dole upał. Nie kłamię, że 30 stopni. Formalnie w cieniu 25, ale ja nie jechałem w cieniu :p
Ogólnie wypad bardzo udany. Głównie ze względu na pogodę. Naprawdę, pod lub wręcz dobrze ponad 20 stopni o tej porze roku w Alpach to coś niesamowitego! Szkoda, że pył znad Sahary mocno pogorszył widoczność, bo widoki jak zwykle bike'owe.
Łącznie 406,26 km
Łącznie 4 583 m podjazdów
Średnio 1 128 m/100 km.
Bardzo spokojnie jak na Alpy, no ale tak miało być. Raz że forma o tej porze roku zerowa i chciałem się rozjeździć, a nie zarżnąć, a dwa że na wysokich przełęczach obawiałem się śniegu. Sądząc po pogodzie prawdopodobnie niesłusznie, ale kto wie...
Ale bardzo się cieszę, że wreszcie pełnoskalowy wielkanocny wypad doszedł do skutku, bo w poprzednich latach pogoda absolutnie nie pozwalała poszaleć (co mi nie przeszkodziło próbować ;)
- DST 110.18km
- Teren 0.30km
- Czas 04:50
- VAVG 22.80km/h
- VMAX 61.30km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 1231m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze